Adopcje psich seniorów

Adopcje psich seniorów lub schorowanych psiaków należą do rzadkości. Pewne wydarzenie zmotywowało mnie do napisania tego tekstu.

Kejter był psiakiem adoptowanym przez swoją wolontariuszkę z poznańskiego schroniska. Był psiakiem już wiekowym i z problemami zdrowotnymi – miał ogromne problemy z poruszaniem się. Kejter był psiakiem, który w schronisku może liczyć tylko na cud, na cud by ktoś zechciał go adoptować. Bo kto by chciał psa, któremu niewiele czasu już zostało, ledwo chodzi i właściwie należy się nim opiekować jak dzieckiem? 

Z Kejterem i Martą spotkaliśmy się w maju w Parku Sołackim w Poznaniu. I tu właściwie mogę przestać pisać, bo żadne słowa nie opiszą tego lepiej niż to co widzicie w oczach tego psiaka.

 

Marta chciała by ostatnich miesięcy życia Kejter nie spędzał w samotności. Chciała czas wypełnić mu samymi pięknymi chwilami. Zatem Kejter codziennie chodził na spacery, dostawał smakołyki, był miziany za uszkiem, z kotem Vincentem wspólnie drzemał, słyszał każdego dnia „Jesteś piękny. Jesteś cudowny.” Miał swojego człowieka. Nic dla psów nie ma takiego znaczenia jak człowiek. Nic. Dla nich człowiek jest najważniejszy. One są w człowieku tak zakochane. Gdyby ludzie darzyli siebie choć w jednym procencie takim uczuciem – świat naprawdę byłby fajnym miejscem.

Pod koniec sesji Kejtrowi już stawy odmówiły posłuszeństwa, więc po prostu się położył i było mu równie przyjemnie. Kejter spędził z Martą pół roku. Odszedł kilka tygodni temu.

pies fotograf dzika fota

Przypadek Marty i Kejtra jest jednym z pięciu przykładów, które mogę wymienić z ostatnich paru miesięcy kiedy to wolontariusze adoptują swoich podopiecznych na ostatnie miesiące życia.

O czym to świadczy? Odpowiedzcie sobie sami!

Dla mnie to niezmierny heroizm. Ile potrzeba odwagi by zabrać do domu psa, by spędził ostatnie tygodnie życia u boku człowieka i by u jego boku odszedł. Jesteście wielcy. Marto, Martyno, Halinko, Alicjo, Asiu – to co zrobiłyście jest piękne.

Smutek rozdzierający serce na końcu takiej drogi dla mnie jest niewyobrażalny. W tym ostatnich miesiącach rodzi się prawdziwa miłość. Miłość tykająca, odliczająca czas do niewiadomo jak prędkiego końca. Jednocześnie jest to okres wypełniony uśmiechem opiekunów, radością z każdego machania ogonkiem lub lekkich podskoków. Starsze psiaki dają mnóstwo szczęścia, wyciszają człowieka, uczą pokory i cierpliwości.

Czytelniku drogi, wiedz, że oglądając relacje z życia tych seniorków – to jak się cieszą, jak są zabierane nad jezioro, w którym szaleją, jak grają w piłkę, jak biegają, skaczą, cieszą się – łzy wzruszenia mieszają się ze łzami radości.  Bo zobaczyć jak w tych starszych lub schorowanych ciałkach budzi się szczeniak to coś niebywałego.

Kiedy więc spotkacie kiedyś na swojej drodze wolontariusza schroniska lub fundacji, to wiedzcie, że macie przed sobą superbohaterkę (jednak ogromna większość wolontariuszy to kobiety). Widzę do czego są zdolni wolontariusze, ile dają, co poświęcają. Widzę jakie mają serca dla zwierząt. To jest coś niebywałego i absolutnie przepięknego. I świadczy jakimi są ludźmi w ogóle. Daje wiarę w ludzi.

Zerknijcie na piękne pyszczki seniorków z poznańskiego schroniska. Może ktoś z Was podaruje któremuś piękne, ostatnie wspomnienia.

10 lat oczekiwania na dom – historia Billyego

Pamiętasz gdzie byłaś 10 lat temu? Co wtedy robiłaś? Jaki to był etap w Twoim życiu? Jakie były Twoje plany na przyszłość? Co się zmieniło w tym czasie?

10 lat. Dekada. W 2010 roku premiery miały „Social Network” oraz „Incepcja”. Dziecko, które urodziło się w tamtym roku, dziś ma 10 lat. Dziesięcialatek wtedy, dziś jest dorosłym mężczyzną.  Szmat czasu, co?

A teraz pomyśl, co jeśli przez te 10 lat byłbyś w tym samym miejscu. Nic się nie zmieniło. Mało tego, jeśli Twoim otoczeniem były by 3 ściany i krata, przez którą obserwujesz świat. I na dodatek znalazłeś się w tym miejscu jako dziecko.

Tak rozpoczyna się historia Billego, psiaka z poznańskiego schroniska, który trafił tutaj jako kilkumiesięczne szczenię. I w tym miejscu został na 10 lat.

W schronisku w Poznaniu pomagamy psiakom wraz z żonką od czerwca 2019 roku. Wyprowadzamy psiaki, spędzamy z nimi czas, no i fotografujemy by pomóc w znalezieniu dla nich domu.

Koło boksu Billego przechodziliśmy wielokrotnie, ale był to jedyny pies, który nie skakał i nie szczekał gdy ktokolwiek był w pobliżu. On po prostu siedział w swojej budzie, w ciemnym kącie. Nie interesowali go ludzie. Napatrzył już się na nich przez te lata. Był już pogodzony z tym, że życie niczym go nie zaskoczy, że jego życie tak będzie wyglądać.

Zajmowaliśmy się naszymi psiakami – w schronisku funkcjonuje system przypisywania się do psiaków i opieki nad nimi – tak w skrócie. Czasami jakiś wolontariusz proponował swojego psiaka by zrobić mu zdjęcie i dać szansę na szybsze znalezienie domu. I tak Billyego, kandydata do sesji, podrzuciła nam jego wolontariusza, Marta.

Ja nie wiem, jak to możliwe, ale dopiero wtedy to zarejestrowałem:

On przebywa w schronisku od 10 lat.

Gdy to usłyszałem, byłem porażony. Nie mogłem pojąć jak to możliwe, że nikt nie chce tego psa? Co z nim nie tak? I te dwa słowa – dziesięć lat. Brzmi jak wieczność. Przeciętny psiak żyje kilkanaście lat. Billy ma lat 11 i całe życie spędził w tych murach, z tym światem zmieniającym się wokoło, z tysiącami ludzi zaglądający do wnętrza jego boksu w poszukiwaniu psa którego zabiorą. Ale go nie zabrano. 

Poprawka – zabrano. Billy dwukrotnie miał próby adopcyjne. Jednak szybko wracał do schroniska. To było kiedy Billy był jeszcze młodziutki. Dwukrotnie wrócił z adopcji ponieważ był „problemowy”. I ta łatka została z nim na zawsze. 

Pewnego dnia poszliśmy przywitać się z Billym.

Po kilku dłuższych chwilach nawoływań, z ciemności spokojnym krokiem podszedł do nas kundelek z krzywymi wystającymi ząbkami, pokiereszowanym starymi bliznami uszkiem i obojętnym wzrokiem. Wcale nie hałasował. Poczęstował się smaczkiem. Powąchał dłoń i dał się pogłaskać. Poszliśmy z nim na spacer by poznać charakter. Był totalnie bezproblemowy, ładnie chodził na smyczy, za smakołyki wykonywał sztuczki – było świetnie.

Jako, że zbliżał się koniec 2019 roku postanowiliśmy, że zrobimy mu zdjęcie i opublikujemy je jako pierwsze w nowym roku i będzie to piękne jego rozpoczęcie wraz z postanowieniem by znaleźć dom temu biedakowi.

Zabraliśmy Billego na cały dzień poza schronisko. Byliśmy na spacerze, zabraliśmy do domu, gdzie czekały na niego smakowitości. Billy szybko wskoczył na łóżko i okazało się, że ten Billy, problemowy Billy, który nie jest zainteresowany ludźmi to wielki pieszczoch. Tarzał się na kanapie wystawiając brzuszek. Cieszył się, bawił, było cudnie. Podczas sesji poszło również bardzo profesjonalnie. W jego przypadku nie chciałem stosować żadnych udziwnień i postawiłem na czarne tło i tyle. Uważałem, że Billy ze swoim charakterem i historią chwyci odbiorców.

Zdjęcie Billyego na fanpejdżu Dzikiej Foty zamieściliśmy 2 stycznia 2020 roku.

Post z informacją o poszukiwaniach domu przez psiaka, który 10 lat tego wyczekuje bardzo szybko zaczął się rozprzestrzeniać. Następnego dnia po publikacji znajomy dziennikarz z poznańskiej Telewizji WTK – Janek, napisał do mnie, czy może o Billym wspomnieć podczas wieczoru informacyjnego. Oczywiście się zgodziłem. Zostało pokazane wtedy zdjęcie Billyego z informacją, że szuka on domu.

Następnego dnia koleżanka z portalu epoznan.pl napisała o tym artykuł. Parę dni później znów Janek mnie zagadnął proponując zrobienie newsa o Billym. I wtedy do tego psiaka pojechała ekipa telewizyjna, by go pokazać poznaniakom. Wieczorem materiał został wyemitowany.

Następnego dnia skontaktował się z nami dziennikarz z Polsatu, pytając czy możemy się spotkać i porozmawiać o Billym. Powstał zatem kolejny materiał, który był emitowany w głównym wydaniu polsatowskich Wydarzeń. Teraz o Billym usłyszała cała Polska.

Byliśmy w szoku.

Nagle o zapomnianym schroniskowym psiaku wszyscy chcą mówić. Więc jednak to co nas tak w nim ruszyło, porusza również obcych ludzi. Wspaniale.

W kolejnym tygodniu, kolejny telefon. Tym razem wydawca Uwagi TVN. Oni również chcą zrobić materiał o Billym i ogólnie o psich seniorkach. Powstał zatem kolejny reportaż, na publikację którego w tym przypadku trzeba było poczekać kilka tygodni. (Warto tutaj wspomnieć, że bohaterką tego materiału była jeszcze staruszka Emilka, która wciąż czeka na dom, więc może komuś wpadnie w oko ta cudna kruszynka.)

dzika fota pies fotograf fotografia poznań

W tak zwanym międzyczasie, czyli po realizacji materiału dla Uwagi, ale jeszcze przed jego emisją odbieram kolejny telefon, śmiejąc się sam do siebie, ponieważ o tym telefonie wszyscy żartowaliśmy, że możemy się go spodziewać – to było Dzień Dobry TVN. Kolejna zatem ekipa telewizyjna podjechała obrandowanym autem pod poznańskie schronisko. Kolejna kamera zagląda do boksu Billyego. Po raz kolejny Billy wychodzi ze swojego ulubionego, skrytego w mroku zakątka by pokazać swój pyszczek światu. Powstał piękny materiał (ukryty na dole strony pod materiałem o pielęgnacji sierści psów).

Zatem w ciągu paru tygodni ten nieszczęsny kundelek, został najbardziej popularnym psiakiem w naszym kraju.

Ekipy przyjeżdżały kilkaset kilometrów by poznać psa, który 10 lat czeka na dom. Choć nie, Billy nie czekał. On był już pogodzony ze swoim losem.  Co by jednak nie było, byliśmy przekonani że teraz dom się znajdzie. Bo jak nie teraz to już nigdy. Telefony do schroniska się urywały. Ludzie dzwonili z całej Polski. Oczywiście były przypadki, że osoby, które się umówiły na wizytę nie przyjeżdżały. Choć w tym przypadku, to my czuliśmy kolejne rozczarowania.

W lutym dowiedzieliśmy się, że ktoś systematycznie odwiedza Billyego w schronisku. Była nadzieja, że nasz plan by znaleźć Billyemu dom się szybko powiedzie. I wtedy rozpętała się epidemia, która zamknęła schronisko na kilka tygodni. My również zostaliśmy odcięci od naszych psiaków. Trochę nam emocje opadły i nadzieja zaczęła przygasać. Tygodnie mijały kiedy pewnego dnia otrzymaliśmy wiadomość, że Billy pojechał do domu! Ania i Bartek, którzy odwiedzali Billyego, cierpliwie czekali i kiedy było już to możliwe zabrali gwiazdę do domu.

Co ciekawe, nie znali sławy swojego wybrańca. Szukali starszego psiaka, któremu chcieli podarować dom. W schronisku zaproponowano im Billyego. I tak go poznali i się w nim zakochali.

Jako, że losami kundelka żyła cała Polska – o znalezieniu domu przez Billego powiadomiono w polsatowych Wydarzeniach (23 minuta) oraz w Dzień Dobry TVN (1 minuta). Piękne jest to, że chciano jeszcze wrócić do historii, która znalazła dobre zakończenie. Może z tym wszystkim co teraz się dzieje wokół, ile zła dociera do nas każdego dnia, a pozytywnych informacji nie ma zbyt wiele, to informacja o znalezieniu domu przez bezdomnego psiaka – jest tak potrzebną nam informacją. Wiadomością, którą potrzebujemy my wszyscy – by wiedzieć, że jest nadzieja.

Spotkaliśmy się z Billym, Anią i Bartkiem na spacerze.

Powiem Wam, że obserwowanie go w nowym otoczeniu było niesamowite. Psiak, który tyle czasu przebywał w cieniu schroniska, psiak w którym się zakochaliśmy i my i tysiące osób, teraz spaceruje sobie w parku, mija ludzi, co rusz tylko oglądając się czy na pewno jego „Pan i Pani” są w pobliżu – to coś przepięknego. Byłem wzruszony podczas spaceru, moja Gabi również. Było widać, że Billy uwielbia swoich opiekunów. Ania, Bartek i cała ich rodzina również są w nim zakochani. Nie wyobrażają sobie życia bez tego uroczego psiulka. Wszyscy dbają i rozpieszczają go na każdym kroku. I to wszystko jest tak pięknym zakończeniem tych kilkumiesięcznych starań o znalezienie domu dla psiaka, który miał zwyczajnie pecha w życiu.

Dla mnie i dla żonki to wyjątkowa historia. Daje nam ona energii do działania, do fotografowania kolejnych psów, do kolejnych poszukiwań. Bo potrzebujących nie ubywa. Pojawiają się nowe psy w schroniskach. Psiaki się starzeją w schroniskach. Cały czas jest o kogo walczyć.

I coś Wam powiem na koniec. W schroniskach przebywają cudowne psy. Bądźmy mądrzy i dawajmy przykład. Jeśli widzimy, że ktoś krzywdzi zwierzę – zareagujmy, jeśli widzimy zwierzę w potrzebie – zareagujmy. Nie przechodźmy obojętnie. I nie tylko mam na myśli psa – chodzi o każde zwierzę: kota, jeża, sarnę, lisa czy gołębia. Każde życie jest ważne i o każde należy walczyć.

error: Nie kopiuj! Zablokowana funkcja.