Co potrafi zdziałać miłość między gatunkami i czego możemy się nauczyć od zwierząt? Poznajcie aktorkę Karolinę Szymczak, psiaki Szelkę i Zorę, uratowanego konia oraz parkę dzikich zwierząt, które zamieszkały w ogrodzie.
Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie związane ze zwierzętami?
Karolina Szymczak: Zdecydowanie szczerość w okazywaniu uczuć, lojalność i bezwarunkowa miłość. Trudno czasem mi pojąć, że są w tym lepsze niż ludzie.
Jakie zwierzęta żyją z Tobą?
Karolina Szymczak: W naszym domu jesteśmy opiekunami dwóch psów i ostatnio pary dzikich kaczek. Mamy też adoptowanego konia, ale niestety z nami nie mieszka. Jesteśmy za to sąsiadami.
Zora jest kundelkiem, którego adoptowaliśmy prawie rok temu z warszawskiego Palucha. Miała wtedy około 1,5 roku. Zawsze byłam mocno zaangażowana w akcje związane z bezdomnymi zwierzętami. Sama przez trzy lata swojego liceum byłam wolontariuszką w schronisku dla zwierząt w Legnicy. Wiedziałam, że przyjdzie taki moment w moim życiu, w którym w moim domu pojawi się adopciak. W momencie, kiedy osiedliśmy się wreszcie w naszym wymarzonym domu z ogrodem, postanowiliśmy, że podzielimy się nim w jakiś dobry sposób. Tak zdecydowaliśmy się na adopcję psa.
Zora była bardzo szalonym psiakiem w schronisku. Ostrzegano nas, że może niszczyć nam rzeczy. Tak się nie stało. Jest grzecznym psem, ale z pokaleczoną duszą. Po wprowadzeniu się do naszego domu, odezwało się w niej mnóstwo traum z przeszłości, nad którymi musimy do tej pory pracować. Jej serduszko jednak jest tak dobre, że chętnie z nami współpracuje. Miłość zwalczy największe traumy, mam na to dowód w postaci Zory.
Szelka jest rasowym bolończykiem. Moim ukochanym pierwszym psem, którym zaopiekowałam się samodzielnie po wyprowadzce z domu. Ma już 10 lat. Jest zakochana w moim mężu i świata poza nim nie widzi. Dużo razem przeżyłyśmy. Była ze mną na dobre i na złe. Jest moją największą przyjaciółką i fajną kompanką dla Zory. Jest też najdzielniejszym psem jakiego znam, mimo swoich gabarytów. Dwa lata temu miała poważny upadek z wysokości, który skończył się roztrzaskaniem miednicy w sześciu miejscach. Weterynarz po jej obejrzeniu stwierdził, że nie ma szans, żeby była połamana, bo by wyła przy sprawdzaniu jej łap. Okazało się, po prześwietleniu, że od razu trzeba dać ją na stół operacyjny. Do tej pory jest wspominania w klinice, w której miała operację jako najdzielniejszy psiak.
Nagy, czyli nasz koń to również adopciak. Uratowany przez mojego męża jako źrebak, ma już 13 lat. Jest koniem arabskim o niespotykanej inteligencji. Bardzo lgnie do człowieka. Jest strasznym łakomczuchem i uwielbia przejażdżki po lesie. Mieszka w stajni blisko naszego domu, co pozwala nam go częściej odwiedzać. Ostatnio nauczył się dawać buziaka i prosić o smaczki. Ta druga umiejętność mu się bardzo przydaje. Ma też swoją opiekunkę, która dba o niego na co dzień.
W tej chwili mamy jeszcze parkę dzikich kaczek na naszym ogrodowym stawie – Tosię i Tośka. Oswoiliśmy je tak, że chodzą za nami krok w krok. Jak tylko wychodzimy rano do ogrodu to biegną do nas, bo wiedzą, że niesiemy im śniadanie. Są zdecydowanie częścią naszej zwierzęcej ferajny.
Co zwierzęta zmieniły w Twoim życiu?
Karolina Szymczak: Całe pojmowanie emocji i świata. Zwierzęta uczą cierpliwości, empatii, odpowiedzialności. Myślę, że gdybym jako ośmioletnia dziewczynka nie dostała od rodziców swojego pierwszego psa Juniora, moje życie wyglądało by w tej chwili inaczej. Uważam, że nie byłabym tak wyczulona na krzywdę innych zwierząt i ludzi.
Zwierzęta uczą ciepła w okazywaniu uczuć. Kiedy się przytulają, chcą być zauważane, po prostu kochane i nie ukrywają tego.
Dlaczego zachęcasz do życia ze zwierzakiem?
Karolina Szymczak: Zachęcam przede wszystkim do adopcji zwierząt. Psy czy koty ze schronisk, które mają swoje, czasami naprawdę traumatyczne historie, dają nam szansę na nauczenie się cierpliwości i empatii, a to są dwie rzeczy, których nam w dzisiejszych czasach bardzo brakuje. Zwierzęta zmieniają ludzi na lepsze. Pokazują to chociażby eksperymenty z bezdomnymi psami i więźniami w Stanach Zjednoczonych. Więźniowe pod wpływem obcowania z tak samo zranionym stworzeniem jak często oni sami, zmieniają się na lepsze. To dla nich najważniejsza resocjalizacja.
Nauka empatii, o której wspominałam. Dla dzieci często psy są pierwszymi prawdziwymi przyjaciółmi i uczą odpowiedzialności za żywe stworzenie. To ważne na przyszłość. Często psy są opiekunami dzieci niepełnosprawnych i dzięki nim takie dzieciaki lepiej sobie radzą w życiu. To też świadczy o dobrodziejstwie, które niosą nam zwierzęta.
Jest przepiękny serial na platformie Netflix pt. „Psy”, który w cudowny sposób pokazuje nam jak ważni są w naszym życiu nasi czworonożni przyjaciele. Dla mnie dom bez zwierzaka to dom niepełny.
Dziękujemy pięknie za rozmowę, za solidną dawkę dobrej energii i życzymy zdrowia oraz szczęścia wszystkim bohaterom 🙂
(Zdjęcia pochodzą z prywatnych zbiorów Karoliny.)